wtorek, 27 stycznia 2015

CIEŃ - Rozdział 7

ROZDZIAŁ 7

Inezia siedziała u siebie w pokoju. Zapadał już wieczór, słońce właśnie zniknęło w całości z nieboskłonu pozostawiając po sobie tylko jaśniejącą już poświatę. Młoda kobieta patrzyła, jak las delikatnie i powoli pogrążał się w ciemności. Starała się nie zaprzątać sobie głowy Marie i jej lękiem, ale nie mogła. W jej otoczeniu zaczynały dziać się coraz dziwniejsze rzeczy, a ona nie mogła nic z tym zrobić. Przynajmniej dopóki nie znała ich powodu.

Z przemyśleń wyrwał ją dźwięk zamykania drzwi wejściowych, który dobiegł ją z parteru. Kobieta wyjrzała ze swojego pokoju i zaraz potem dobiegł ją głos Jacka, który najprawdopodobniej oglądał jakiś mecz w telewizji – w tle słychać było rozentuzjazmowany głos charakterystyczny dla komentatora sportowego.

– Gdzie byłaś?

– Na spacerze. – Odparła od razu Emilia, mało przyjemnym tonem i gwałtownie zmieniła temat. – Inezia wróciła?

– No tak, jakże mogłoby obejść się bez tego pytania? – Pomyślała młoda kobieta wywracając oczami.

– Jest u siebie. – Oczywiście po takiej odpowiedzi zapadła cisza, a za moment na schodach rozległy się kroki.

Inezia cofnęła się do swojej sypialni i odeszła od drzwi. Oparła się rękami o parapet i ponownie utopiła spojrzenie w znacznie bardziej pociemniałym już, leśnym krajobrazie. Słyszała Emilię w korytarzu, za moment starsza kobieta stanęła w progu drzwi od jej pokoju.

– Dlaczego znowu tak wyglądasz? – Jej głos zabrzmiał tym razem trochę inaczej. Jak gdyby była w nim nuta pretensji.

– Tak po prostu. – Inezia nawet się do niej nie odwróciła, wzruszyła tylko ramionami. Nie zamierzała patrzeć jej w oczy, słysząc ton jej głosu.

Emilia wycofała się i zostawiła ją samą w pomieszczeniu. To było dziwne, kobieta spodziewała się kolejnego z rzędu wykładu na temat: „Nie powinnaś o nim myśleć.” Obróciła się w stronę pustych drzwi wejściowych z podejrzliwym spojrzeniem. Emilia również zdawała się zmienić. Znowu to samo pytanie – dlaczego?

– Co tu się dzieje? – Inezia popatrzyła w zacieniony kąt, z którego zwykle wyłaniał się mężczyzna. Po raz kolejny pożałowała, że wtedy nie spytała go o to wszystko. Teraz pozostawało jej tylko pójść za nim do lasu.

Nie mogła ukrywać faktu, że obawiała się tego. Z drugiej, jednak strony coś ją tam ciągnęło. Ciekawość, chęć poznania odpowiedzi na swoje pytania… a może ciągnęło ją do niego? Nie wiedziała, lecz ta dziwna potrzeba nie przewyższała jeszcze lęku, dlatego kobieta nie mogła zdecydować się, aby tam wejść.

***

Marie była w swoim domu, jak zwykle sama. Za oknami było już ciemno. W salonie grał telewizor, w kuchni, w czajniku gotowała się woda, a sama kobieta siedziała przy stole naprzeciwko kolorowego, grającego pudełka, poprawiając jakiś szkic, który narysowała niedawno. Rozglądała się czasem po pomieszczeniu, wszędzie miała zapalone światła ­– ostatnimi czasy nie była w stanie ich gasić, gdy zapadała noc.

Czuła dziwny niepokój, który towarzyszył jej od kilku dni, zawsze po zmierzchu. Telewizor grał głośniej niż wymagał tego jej słuch, aby zagłuszyć poczucie samotności w domu. Kobieta zawsze mogła zadzwonić do rodziców, do Inezii, czy do innych, swoich znajomych, jednak z jakiegoś powodu bała się nawet przyłożyć telefon do ucha. Wydawało jej się, że może usłyszeć tam coś dziwnego.

Sytuacja z tajemniczym liścikiem doprowadziła ją do takiego stanu. Gdy zaczęło jeszcze padać na dworze – dostała aż lekkich dreszczy. Gdy spojrzała w stronę okna, chcąc zorientować się na jak mocną ulewę się zapowiada, mignął jej tam obraz Kate z tym samym, dziwnym spojrzeniem.

Kobieta zdusiła w sobie krzyk, ale drgnęła i wypuściła nerwowo ołówek z ręki. Nie wiedziała, czy to tylko jej wyobraźnia płata jej figle od strachu, czy faktycznie widziała tam swoją sąsiadkę. Wciągnęła nerwowo powietrze nosem i wypuściła ustami, starając się opanować serce, które chciało wyrwać się z jej piersi.

– Spokojnie. Wszystko jest zamknięte, nikt tu nie wejdzie. – Powtarzała sobie pod nosem, dla własnego zdrowia psychicznego.

Spojrzała na swoją komórkę. Nie wytrzymała, sięgnęła po nią drżącymi rękami i z trudem wybrała numer do Inezii. Było późno, ale nie mogła się powstrzymać. Kamień opadł jej z serca, gdy usłyszała normalny sygnał oczekiwania na połączenie.

Inezia nie spała. Siedziała w swoim łóżku, ciężko było jej usnąć. Nagle jej telefon zaświecił, lecz kobieta odebrała połączenie zanim zdołał wydać z siebie jakikolwiek dźwięk.

– Marie? – Powiedziała półgłosem w obawie, że obudzi Jacka lub Emilię, których sypialnia była na drugim końcu korytarza na pierwszym piętrze domu. – Coś się stało?

– Tak. – Usłyszała roztrzęsiony głos przyjaciółki. – Boję się.

– Czego się boisz? – Inezia poczuła niepokój w sercu. Nigdy nie widziała Marie w takim stanie. Zawsze była taka radosna.

– Nie wiem. Jestem sama… boję się, że ktoś tu przyjdzie, ktoś chyba na mnie patrzy, czuję na sobie to spojrzenie...

– Nie jesteś sama, ja jestem z Tobą. Zaraz do Ciebie przyjdę. – Mówiła do przestraszonej przyjaciółki spokojnym głosem i wyszła z łóżka. – Ubiorę się i wychodzę, daj mi dwadzieścia minut i będę przy Tobie.

– Nie wychodź, coś Ci się stanie! – Marie panicznie podniosła głos.

– Nie stanie. – Przyjaciółka krawcowej nie zmieniła swojego tonu. – On mnie nie skrzywdzi. Zaraz u Ciebie będę. – Wyjaśniła i rozłączyła się.

Ubrała się najszybciej, jak tylko mogła. Uniknęła wszystkich czynności, które by ją spowolniły. Wyszła po cichu z pokoju. Kroki stawiała, jak kot polujący na płochliwą mysz. Dotarła do schodów, kierując wzrok na lekko uchylone drzwi od sypialni jej opiekunów. Wzięła głęboki wdech i postawiła stopę w skarpetce na pierwszym stopniu schodów. Udało jej się zejść w ciszy na parter, jednak gdy znalazła się już na podłodze, ogarnął ją paraliż.

– Wybierasz się dokądś? – Emilia siedziała przy jednej małej lampce, za stołem, przy którym zwykle jadało się w tym domu posiłki. W takim półmroku wyglądała dość przerażająco.

– Do Marie. Dzwoniła do mnie, że coś jej się dzieje. – Powiedziała cicho, a serce podeszło jej do gardła.

– Oczywiście. – Mruknęła sarkastycznie, a w jej oczach malowało się coś dziwnego. – Wracaj do pokoju, jeśli nie chcesz mieć kłopotów.

Inezia przybrała buntowniczą pozę. Zawrzał w niej gniew, jej przyjaciółka była w potrzebie i nie zamierzała jej zostawić. Nie cofnęła się do sypialni, wręcz przeciwnie – założyła buty. Emilia nie ruszyła się z miejsca, ale mierzyła ją gniewnym spojrzeniem.

– Mówię ostatni raz. Wracaj do pokoju. Nie zmuszaj mnie do rękoczynów.

– Jakich rękoczynów? – Pomyślała Inezia, a w jej oczach wymalowało się zaskoczenie, chociaż ogarnął ją niepokój. – Nie, wychodzę. – Starała się, aby zabrzmiało to pewnie. Podeszła do drzwi i złapała swój płaszcz.

– Wracaj tu! – Ryknęła na nią starsza kobieta, niskim, demonicznym głosem i poderwała się z miejsca, jednak nie zdołała nawet dotknąć Inezii. Młoda kobieta wybiegła w panice z domu.

Nie założyła nawet płaszcza. Biegła, trzymając go w ręku. Usłyszała jeszcze wrzask Emilii, która wybiegła za nią, ale zatrzymała się po kilku krokach, gdy lodowaty podmuch szarpnął jej włosami i zmusił do zmrużenia oczu. W tym momencie młoda kobieta zniknęła jej z pola widzenia. 

Dalej biegła, nie zamierzała się zatrzymywać. Podążała skrajem lasu, czując na sobie przeszywający wzrok. Wiedziała, że on ją obserwuje, ale nie zatrzymywała się. Musiała być teraz z Marie. W końcu to z jej powodu znalazła się w takim stanie.

– Marie?! – Zapukała głośno w drzwi, gdy do nich dobiegła.

– Inezia?! – Rozległo ze środka domu i po chwili szczęknęły zamki.

Z wnętrza domu błysnęło światło lamp, które rozproszyło nocną ciemność, oślepiając przez moment przybyłą kobietę, której wzrok zdołał się już przyzwyczaić do mroku. Marie rzuciła się na szyję przyjaciółce, która objęła ją w talii i mocno przycisnęła do siebie, czując, jak przechodzą przez nią fale drgawek.  


– Chodź do środka. – Inezia puściła Marie i zamknęła drzwi, oglądając się przez chwilę na ciemność, która przed momentem pozwoliła jej spokojnie i o dziwo bezpiecznie dotrzeć do domu krawcowej.

SPIDER

9 komentarzy:

  1. Nie wiem jak wytrzymam do 31 na kolejny rozdział -.-
    Emilia zrobiła się niebezpieczna, brrrrr. Szkoda, że nie było mojego ukochanego, no ale cóż, wystarczy mi, że obserwował ją, jak biegła do Marie. Kurcze, co tu się dzieje?!?

    http://zasnute.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ukochanego będziesz miała już całkiem nie długo. ;)
      Skoro tak go lubisz, to polecam czekać na 11 rozdział... :)

      Usuń
  2. Cudowne. <3 Jezu to jest takie uewxniyawegmzewgxmawgecfngskuntekuc. Piszesz tak ciekawie, że już nie mogę się doczekać 31 stycznie mimo że to będzie mój prawie ostatni dzień ferii. Mam ochotę Cię udusić... No ale nie zrobię tego bo nie będzie nowego rozdziału! Ughh... jak zawsze jestem w kropce. DUŻO WWWWWWWWWWWWWWWEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEENNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYY <3 <3 <3

    PS: Zapraszam do mnie: merc-story.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wena jest, tylko obecnie czasu brakuje... na wyjeździe jestem i mam pełne ręce roboty... ;)

      Usuń
  3. Jejku! Genialne jak zawsze *-* Przepraszam, że tak długo mnie nie było, ale "tydzień zaliczeniowy", ostatnie poprawiania ocen i te sprawy... U siebie też nie miałam czasu nic zrobić :C
    Rozdział cudny ^^ Szkoda, że Emilia nie poszła za nią i nie wpadła na spacerek do lasu. Teraz to bardziej przypomina mi demona niż "matkę" ;___; Normalnie masakryczna baba, bałabym się z nią mieszkać xD
    Wszystko pochłonęłam na jednym wydechu, ale mam prośbę... Mogłabyś zmienić chociaż nieznacznie kolor czcionki czy tła, bo oczy się męczą przy dłuższym czytaniu C;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej nie ma takie opcji...
      Nikt się jeszcze nie skarżył, jak będzie większa liczba osób to może nad tym pomyślę. ;)

      Usuń
  4. Nominowałam Cię do Liebster Award! ;)
    Więcej informacji: http://zasnute.blogspot.com/2015/01/liebster-award-1-2-3.html

    Ponieważ mam zablokowaną możliwość kopiowania treści poniżej dodaję pytania. :)

    Pytania:
    1. W jakim świecie z książki chciałabyś żyć?
    2. Jak wygląda Twój wymarzony dom?
    3. Ile mogłabyś poświęcić dla swoich marzeń?
    4. Jakim żywiołem jesteś?
    5. Wolisz dawać, czy jednak brać?
    6. Łatwo ufasz innym?
    7. Co według Ciebie można by nazwać "uroczym"?
    8. Wierzysz w przeznaczenie?
    9. Jesteś miłośniczką aktywności, czy wybierasz domowe pielesze?
    10. Gdybyś mogła spojrzeć w swoją przyszłość, zrobiłabyś to?
    11. Czy pamiętasz swoje sny?

    OdpowiedzUsuń

Byłoby miło, gdybyś zostawił cień po swojej obecności... ;)