sobota, 3 stycznia 2015

Cień - Rozdział 1

ROZDZIAŁ 1

Inezia patrzyła, jak niebo ciemnieje. Zdawało jej się, że działo się to szybciej niż normalnie. Stała w środku lasu nie wiedząc dokąd ma iść. Błądziła po nim już od godziny, kiedy jeszcze było widno. Była przekonana, że wracała tą samą drogą, a jednak się zgubiła. Teraz już kompletnie nie wiedziała czy zdoła jeszcze trafić gdziekolwiek, mając na uwadze opowieści mieszkańców o mordercy, który w nocy grasuje po lesie.

Mrok zapadł nim kobieta zdołała się obejrzeć. Momentalnie ogarnął ją chłód, a wraz z nim przyszła gęsia skórka. Inezia była w białej sukience z krótkim rękawem, więc odczuła dość dotkliwie zmianę temperatury. Lodowate wręcz podmuchy muskały jej delikatną skórę, a ciemność opatuliła ją z każdej strony. Czuła, jak jej serce zaczęło bić szybciej, zmysły wyostrzyły jej się, jak w obliczu zagrożenia – w tamtym momencie było to, jednak na jej niekorzyść.

Zaczęła słyszeć najmniejsze szmery, które potęgowały jej strach. Widoczność była ograniczona, ale i tak była w stanie dostrzec tylko drzewa, które teraz powyginały się nienaturalnie, a niektóre zdawały się nawet ruszać swoimi konarami, jak gdyby chciały jej dosięgnąć. Jej oddech stał się głośniejszy niż zwykle przez co zaczęła mieć mętlik w głowie – po kilku minutach przebywania w takich warunkach nie miała już pojęcia czy dźwięki, które słyszy pochodzą od niej czy od kogoś… lub czegoś, innego.

Sparaliżował ją strach – w pewnym momencie nie mogła się nawet ruszyć. Stała pośród leśnych ciemności ze świadomością, że to już ostatnie minuty, a może sekundy życia. Nie widziała nikogo, ale czuła na sobie wzrok – to on widział ją.

Nagle… szelest. Kroki. Nie jej własne, czyjeś. Za moment cisza i znów to samo. Po policzku Inezii spłynęła łza. Nie była w stanie uciekać. Zaczęło wydawać jej się, że słyszy jakieś, niepokojące dźwięki z każdej strony. Zwariowała z lęku, który wzrastał z każdą sekundą.
Po kilku minutach zapadła martwa cisza. Nawet wiatr ucichł. Inezia stała w miejscu i słyszała już tylko własny, ciężki oddech. Za kilka chwil dobiegł ją szmer za jej plecami. Odwróciła się i zobaczyła męską sylwetkę otuloną przez mrok.

– Co taka drobna ślicznotka robi sama w tym lesie? – Spytał chłodno, a jego przeszywający wzrok Inezia odczuwała tak dotkliwie, jak gdyby ktoś kłuł ją niewielkimi igiełkami w każdy kawałek jej skóry.

– Błagam, nie rób mi krzywdy. – Poprosiła drżącym z przerażenia głosem i zaczęła się cofać, nie spuszczając z niego wzroku.

– Dlaczego tu przyszłaś? – Mężczyzna odziany w czerń zaczął iść w jej kierunku.

– Dopiero przyjechałam, chciałam pójść do miasta, ale zgubiłam się w Twoim lesie, zrobiło się ciemno i teraz nie wiem, jak wrócić. – Inezia podczas tłumaczenia się napotkała wielką skałę za swoimi plecami, która przyblokowała jej drogę ucieczki. Serce podeszło jej do gardła.

– To przykre. – Mężczyzna stanął przed nią i położył jej nóż na podbródku, a Inezia poczuła, jak rozpłaszczyła się na skale. Była już bezsilna.

– Proszę, wybacz mi. – Spojrzała błagalnie w jego chłodne, obojętne, lecz dziwnie głębokie oczy.

On utopił w niej swoje zadumane spojrzenie. Czuł jej strach i nakręcało go to, jednakże pierwszy raz zobaczył we wzroku swojej potencjalnej ofiary coś, czego nigdy wcześniej nie dostrzegał – niewinność. Zadarł jej podbródek lekko ku górze, jak gdyby chciał lepiej widzieć jej przerażone oczy po czym przesunął czubkiem noża delikatnie po jej szyi, a następnie oderwał go od jej skóry i odsunął się.

– Uciekaj do domu. – Powiedział po chwili.

– Nie wiem, którędy. – Powiedziała od razu, licząc, że mężczyzna okaże jej litość ponownie.

– Opisz swój dom. – Jego głos znów zarzmiał chłodno, choć jego oczy przyglądały się jej uważnie, jak gdyby nigdy w swoim życiu nie widział kobiety.

– Mały, niedaleko płynie jakaś rzeka. Nie jest specjalnie charakterystyczny. 

– Pójdziesz w tamtą stronę. – Wskazał ciemność, jaka była po jego prawej. – Wyjdziesz na swój dom.

Inezia spojrzała nieśmiało we wskazanym kierunku, jednak cały czas widziała go kątem oka. Zastanawiała się – czy to tylko taka gierka z jego strony? Może miał zamiar zabić ją, gdy zobaczy swój dom i ucieszy się, że już po wszystkim?

– Może… po prostu mnie już zabij. – Powiedziała zrezygnowana i popatrzyła na niego.

– Przed chwilą błagałaś o litość! – Morderca wpadł w gniew i ponownie przycisnął ją do skalnej ściany, przystawiając jej ostrze do gardła.

– Nie chcę się łudzić, że wszystko będzie dobrze! – Po jej policzkach z zaciśniętych oczu popłynęły gorzkie łzy, a ona kompletnie nieświadomie położyła mu ręce na klatce piersiowej, jak gdyby chciała go przyblokować. Na odepchnięcie go nie miała nawet siły.

Nie zdawała sobie z tego sprawy, ale to uratowało jej życie. Poczuła jak bije mu serce, a on zastygł, zdziwiony jej gestem. Zanim do niej samej dotarł jej czyn mężczyzna rozluźnił chwyt na nożu, co wyczuwalne było dla Inezii – ostrze spoczywało na jej szyi.

– Co Ty robisz? – Spytał zaskoczonym tonem, mrużąc podejrzliwie oczy.

Inezia nie wiedziała co mu powiedzieć. Sama nie miała pojęcia co zrobiła ani dlaczego, ale zobaczyła w tym szansę na przeżycie. Poza tym zaintrygował ją fakt, że mężczyzna zmienił temperaturę swojego ciała.

– Zrobiłeś się ciepły. – Zauważyła nieśmiało i poruszyła delikatnie palcami.

Morderca odsunął ostrze od jej skóry i schował je w miejscu, do którego Inezia nie miała dostępu – nóż zwyczajnie przepadł gdzieś w mroku. Mężczyzna położył jej ręce na szyi. Mimo że były w rękawiczkach, po ciele kobiety rozlało się przyjemne ciepło, które wygoniło z niej chłód.

– Co Ty zrobiłeś? – Powtórzyła jego pytanie nie mogąc zrozumieć, jak to możliwe, że jeszcze minutę temu mężczyzna był zimny, jak lód, a teraz rozpalony, jak słońce.

– Zapytaj samą siebie, co Ty zrobiłaś? – Powiedział spokojnym półgłosem i popatrzył w jej szare oczy, z których niewinność nie zniknęła ani na chwilę, opuścił je jednak lęk.

– Dotknęłam Twojego serca. – Rzuciła pierwsze, co przyszło jej na myśl i dopiero wtedy zdała sobie sprawę, że nie jest to tylko suchy opis jej fizycznej czynności.

– Dokładnie tak. – Stwierdził, a jego wzrok nie był już tak przeszywający, choć Inezia czuła się, jak gdyby przeglądał jej duszę.

– Pomóż mi wrócić do domu, proszę. – Zanim zdołała spojrzeć mu w oczy, on zawinął swoją czarną peleryną.

Na moment ogarnęła ją ciemność, lecz chwilę potem ujrzała swój dom. Oboje stali jeszcze w lesie, ale niedaleko od jego końca. Inezia popatrzyła, że w jej domu pali się światło i odetchnęła z ulgą.

– Idź. – Puścił ją i odsunął się w głąb swojego lasu.

Kobieta spojrzała na niego. W jej oczach nie było już strachu. Teraz malował się tam spokój. Uśmiechnęła się delikatnie, on nie widział tej emocji od lat, u nikogo. Nie wiedział co ma myśleć, ale patrzył na nią i miał ochotę porwać ją do swoich ciemności.


– Dziękuję. – Przerwała mu przemyślenia swoim głosem i odbiegła z gracją w stronę domu. 

On patrzył, jak zniknęła w swoim domu. Stał otulony swoją ciemnością i bezsensownie topił spojrzenie w niewielkim budynku. Pogrążył się w swoich przemyśleniach do momentu aż zobaczył ją po raz kolejny w oknie jej sypialni.

SPIDER

16 komentarzy:

  1. Zakochałam się *_* Boże, to jest cudowne!

    OdpowiedzUsuń
  2. NO COOOO?????
    GDZIE JEST NASTEPNY ROZDZIAL!!!!!!!!!!
    Spider! masz czas do dzisiaj -.- chce wiedziec co bedzie dalej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie :P Postaram się, ale nie wiem czy się uda...

      Usuń
    2. No i mozna? mozna?? :d
      Jak sie postarasz to umiesz pajaczku :)

      Usuń
  3. Wow! Genialne *-* Uwielbiam takie mroczne tajemnice :D Czekam na następny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówisz - masz :D
      Jak się ludzie domagają, to wypada spełnić prośbę...

      Usuń
  4. http://mixmiu.blogspot.com/ prosiłaś o adres :)
    ciekawy rozdział przeczytam resztę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok, ale na następny raz linki do blogów wrzucaj do Strefy Spamu... ;)

      Usuń
  5. Dobrze się zaczyna. Po przeczytaniu prologu aż miałam ciarki. Idę czytać kolejne rozdziały. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cholera.
    To pierwsze, co przychodzi mi do głowy.
    Cholera.
    Szczerze, to na początku myślałam, że to będzie tylko kolejna nudna historyjka, a tu co się okazuje? To jest świetne, ciekawe, intrygujące, przykuwające uwagę :D Nie spodziewałam się takiego potoczenia się akcji, ale to dobrze. Zaintrygowało mnie. Szybko muszę pisać komentarz, bo przede mną jeszcze 4 rozdziały xd Mam tylko jedną uwagę. Przecinki. Stawiasz ich ciut za dużo. Np. przed JAK stawia się przecinek o ile to słowo oddziela dwa zdania składowe, a nie porównanie.
    ×Wiedziała, jak okropne to uczucie. (co wiedziała? jak okropne to uczucie) - wtedy stawiamy przecinek.
    ×Był zimny jak lód - tutaj jest porównanie i przecinka NIE stawiamy :)
    Najlepiej, żebyś sprawdziła sobie w internecie, kiedy się pisze, a kiedy nie.

    Pozdrawiam :)
    http://polelf-z-fabryki-swietego-mikolaja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze, dzięki! :)
      Zawsze uczono mnie, że przed "jak" po prostu stawiamy przecinek i kropka. :P Na pewno sprawdzę Twoją regułkę, jak coś to poprawię. ;)
      Interpunkcja to mój odwieczny wróg. :)

      Usuń
  7. O mój Boże. To się zrobiło naprawdę fajne. ;) Masz bardzo fajny sposób pisania. Nie będę się rozpisywać, bo lecę czytać następny. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. O Mój Boże!!!! To jest cudowne, po prostu, kurde no!
    Czytałam i czułam wszystko to, co bohaterka i... Zakochałam się.
    Naprawdę, to jest magia!!!

    Dodaję do czytanych!

    http://zasnute.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Wow, jestem pod wrażeniem. Super :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Jojojoj, stary rozdział, ponad rok temu dodany. Trafiłam tu dzięki stronie Opowi,pl, być może kojarzysz. W każdym razie opowiadanie jest rewelacyjne. Na pewno zajrzę do dalszych części, Szalokapel (z Opowi.pl)

    OdpowiedzUsuń

Byłoby miło, gdybyś zostawił cień po swojej obecności... ;)