ROZDZIAŁ 1
Inezia patrzyła, jak niebo ciemnieje. Zdawało jej się,
że działo się to szybciej niż normalnie. Stała w środku lasu nie wiedząc
dokąd ma iść. Błądziła po nim już od godziny, kiedy jeszcze było widno. Była
przekonana, że wracała tą samą drogą, a jednak się zgubiła. Teraz już kompletnie
nie wiedziała czy zdoła jeszcze trafić gdziekolwiek, mając na uwadze opowieści
mieszkańców o mordercy, który w nocy grasuje po lesie.
Mrok zapadł nim kobieta zdołała się obejrzeć. Momentalnie
ogarnął ją chłód, a wraz z nim przyszła gęsia skórka. Inezia była w białej
sukience z krótkim rękawem, więc odczuła dość dotkliwie zmianę temperatury.
Lodowate wręcz podmuchy muskały jej delikatną skórę, a ciemność opatuliła ją z
każdej strony. Czuła, jak jej serce zaczęło bić szybciej, zmysły wyostrzyły jej
się, jak w obliczu zagrożenia – w tamtym momencie było to, jednak na jej
niekorzyść.
Zaczęła słyszeć najmniejsze szmery, które potęgowały
jej strach. Widoczność była ograniczona, ale i tak była w stanie dostrzec tylko drzewa, które
teraz powyginały się nienaturalnie, a niektóre zdawały się nawet ruszać swoimi
konarami, jak gdyby chciały jej dosięgnąć. Jej oddech stał się głośniejszy niż
zwykle przez co zaczęła mieć mętlik w głowie – po kilku minutach przebywania w
takich warunkach nie miała już pojęcia czy dźwięki, które słyszy pochodzą od
niej czy od kogoś… lub czegoś, innego.
Sparaliżował ją strach – w pewnym momencie nie mogła
się nawet ruszyć. Stała pośród leśnych ciemności ze świadomością, że to już ostatnie
minuty, a może sekundy życia. Nie widziała nikogo, ale czuła na sobie wzrok –
to on widział ją.
Nagle… szelest. Kroki. Nie jej własne, czyjeś. Za
moment cisza i znów to samo. Po policzku Inezii spłynęła łza. Nie była w stanie
uciekać. Zaczęło wydawać jej się, że słyszy jakieś, niepokojące dźwięki z
każdej strony. Zwariowała z lęku, który wzrastał z każdą sekundą.
Po kilku minutach zapadła martwa cisza. Nawet wiatr
ucichł. Inezia stała w miejscu i słyszała już tylko własny, ciężki oddech. Za
kilka chwil dobiegł ją szmer za jej plecami. Odwróciła się i zobaczyła męską
sylwetkę otuloną przez mrok.
– Co
taka drobna ślicznotka robi sama w tym lesie? – Spytał chłodno, a jego
przeszywający wzrok Inezia odczuwała tak dotkliwie, jak gdyby ktoś kłuł ją niewielkimi
igiełkami w każdy kawałek jej skóry.
–
Błagam, nie rób mi krzywdy. – Poprosiła drżącym z przerażenia głosem i zaczęła
się cofać, nie spuszczając z niego wzroku.
–
Dlaczego tu przyszłaś? – Mężczyzna odziany w czerń zaczął iść w jej kierunku.
– Dopiero
przyjechałam, chciałam pójść do miasta, ale zgubiłam się w Twoim lesie, zrobiło
się ciemno i teraz nie wiem, jak wrócić. – Inezia podczas tłumaczenia się
napotkała wielką skałę za swoimi plecami, która przyblokowała jej drogę
ucieczki. Serce podeszło jej do gardła.
– To
przykre. – Mężczyzna stanął przed nią i położył jej nóż na podbródku, a Inezia
poczuła, jak rozpłaszczyła się na skale. Była już bezsilna.
–
Proszę, wybacz mi. – Spojrzała błagalnie w jego chłodne, obojętne, lecz dziwnie
głębokie oczy.
On
utopił w niej swoje zadumane spojrzenie. Czuł jej strach i nakręcało go to,
jednakże pierwszy raz zobaczył we wzroku swojej potencjalnej ofiary coś, czego
nigdy wcześniej nie dostrzegał – niewinność. Zadarł jej podbródek lekko ku
górze, jak gdyby chciał lepiej widzieć jej przerażone oczy po czym przesunął czubkiem
noża delikatnie po jej szyi, a następnie oderwał go od jej skóry i odsunął się.
–
Uciekaj do domu. – Powiedział po chwili.
– Nie
wiem, którędy. – Powiedziała od razu, licząc, że mężczyzna okaże jej litość
ponownie.
– Opisz
swój dom. – Jego głos znów zarzmiał chłodno, choć jego oczy przyglądały się jej uważnie,
jak gdyby nigdy w swoim życiu nie widział kobiety.
– Mały,
niedaleko płynie jakaś rzeka. Nie jest specjalnie charakterystyczny.
–
Pójdziesz w tamtą stronę. – Wskazał ciemność, jaka była po jego prawej. –
Wyjdziesz na swój dom.
Inezia spojrzała nieśmiało we wskazanym kierunku,
jednak cały czas widziała go kątem oka. Zastanawiała się – czy to tylko taka
gierka z jego strony? Może miał zamiar zabić ją, gdy zobaczy swój dom i ucieszy
się, że już po wszystkim?
– Może… po prostu mnie już zabij. – Powiedziała
zrezygnowana i popatrzyła na niego.
– Przed chwilą błagałaś o litość! – Morderca wpadł w
gniew i ponownie przycisnął ją do skalnej ściany, przystawiając jej ostrze do
gardła.
– Nie chcę się łudzić, że wszystko będzie dobrze! – Po
jej policzkach z zaciśniętych oczu popłynęły gorzkie łzy, a ona kompletnie
nieświadomie położyła mu ręce na klatce piersiowej, jak gdyby chciała go
przyblokować. Na odepchnięcie go nie miała nawet siły.
Nie zdawała sobie z tego sprawy, ale to uratowało jej
życie. Poczuła jak bije mu serce, a on zastygł, zdziwiony jej gestem. Zanim do
niej samej dotarł jej czyn mężczyzna rozluźnił chwyt na nożu, co wyczuwalne
było dla Inezii – ostrze spoczywało na jej szyi.
– Co Ty robisz? – Spytał zaskoczonym tonem, mrużąc
podejrzliwie oczy.
Inezia nie wiedziała co mu powiedzieć. Sama nie miała
pojęcia co zrobiła ani dlaczego, ale zobaczyła w tym szansę na przeżycie. Poza
tym zaintrygował ją fakt, że mężczyzna zmienił temperaturę swojego ciała.
– Zrobiłeś się ciepły. – Zauważyła nieśmiało i
poruszyła delikatnie palcami.
Morderca odsunął ostrze od jej skóry i schował je w
miejscu, do którego Inezia nie miała dostępu – nóż zwyczajnie przepadł gdzieś w
mroku. Mężczyzna położył jej ręce na szyi. Mimo że były w rękawiczkach, po
ciele kobiety rozlało się przyjemne ciepło, które wygoniło z niej chłód.
– Co Ty zrobiłeś? – Powtórzyła jego pytanie nie mogąc
zrozumieć, jak to możliwe, że jeszcze minutę temu mężczyzna był zimny, jak lód, a
teraz rozpalony, jak słońce.
– Zapytaj samą siebie, co Ty zrobiłaś? – Powiedział
spokojnym półgłosem i popatrzył w jej szare oczy, z których niewinność nie
zniknęła ani na chwilę, opuścił je jednak lęk.
– Dotknęłam Twojego serca. – Rzuciła pierwsze, co
przyszło jej na myśl i dopiero wtedy zdała sobie sprawę, że nie jest to tylko
suchy opis jej fizycznej czynności.
– Dokładnie tak. – Stwierdził, a jego wzrok nie był
już tak przeszywający, choć Inezia czuła się, jak gdyby przeglądał jej duszę.
– Pomóż mi wrócić do domu, proszę. – Zanim zdołała
spojrzeć mu w oczy, on zawinął swoją czarną peleryną.
Na moment ogarnęła ją ciemność, lecz chwilę potem
ujrzała swój dom. Oboje stali jeszcze w lesie, ale niedaleko od jego końca.
Inezia popatrzyła, że w jej domu pali się światło i odetchnęła z ulgą.
– Idź. – Puścił ją i odsunął się w głąb swojego lasu.
Kobieta spojrzała na niego. W jej oczach nie było już
strachu. Teraz malował się tam spokój. Uśmiechnęła się delikatnie, on nie
widział tej emocji od lat, u nikogo. Nie wiedział co ma myśleć, ale patrzył na
nią i miał ochotę porwać ją do swoich ciemności.
– Dziękuję. – Przerwała mu przemyślenia swoim głosem i
odbiegła z gracją w stronę domu.
On patrzył, jak zniknęła w swoim domu. Stał otulony swoją ciemnością i bezsensownie topił spojrzenie w niewielkim budynku. Pogrążył się w swoich przemyśleniach do momentu aż zobaczył ją po raz kolejny w oknie jej sypialni.
SPIDER
Zakochałam się *_* Boże, to jest cudowne!
OdpowiedzUsuńDzięki :P
UsuńNO COOOO?????
OdpowiedzUsuńGDZIE JEST NASTEPNY ROZDZIAL!!!!!!!!!!
Spider! masz czas do dzisiaj -.- chce wiedziec co bedzie dalej!
Spokojnie :P Postaram się, ale nie wiem czy się uda...
UsuńNo i mozna? mozna?? :d
UsuńJak sie postarasz to umiesz pajaczku :)
Wow! Genialne *-* Uwielbiam takie mroczne tajemnice :D Czekam na następny rozdział!
OdpowiedzUsuńMówisz - masz :D
UsuńJak się ludzie domagają, to wypada spełnić prośbę...
http://mixmiu.blogspot.com/ prosiłaś o adres :)
OdpowiedzUsuńciekawy rozdział przeczytam resztę
Ok, ale na następny raz linki do blogów wrzucaj do Strefy Spamu... ;)
UsuńDobrze się zaczyna. Po przeczytaniu prologu aż miałam ciarki. Idę czytać kolejne rozdziały. :)
OdpowiedzUsuńCholera.
OdpowiedzUsuńTo pierwsze, co przychodzi mi do głowy.
Cholera.
Szczerze, to na początku myślałam, że to będzie tylko kolejna nudna historyjka, a tu co się okazuje? To jest świetne, ciekawe, intrygujące, przykuwające uwagę :D Nie spodziewałam się takiego potoczenia się akcji, ale to dobrze. Zaintrygowało mnie. Szybko muszę pisać komentarz, bo przede mną jeszcze 4 rozdziały xd Mam tylko jedną uwagę. Przecinki. Stawiasz ich ciut za dużo. Np. przed JAK stawia się przecinek o ile to słowo oddziela dwa zdania składowe, a nie porównanie.
×Wiedziała, jak okropne to uczucie. (co wiedziała? jak okropne to uczucie) - wtedy stawiamy przecinek.
×Był zimny jak lód - tutaj jest porównanie i przecinka NIE stawiamy :)
Najlepiej, żebyś sprawdziła sobie w internecie, kiedy się pisze, a kiedy nie.
Pozdrawiam :)
http://polelf-z-fabryki-swietego-mikolaja.blogspot.com/
Kurcze, dzięki! :)
UsuńZawsze uczono mnie, że przed "jak" po prostu stawiamy przecinek i kropka. :P Na pewno sprawdzę Twoją regułkę, jak coś to poprawię. ;)
Interpunkcja to mój odwieczny wróg. :)
O mój Boże. To się zrobiło naprawdę fajne. ;) Masz bardzo fajny sposób pisania. Nie będę się rozpisywać, bo lecę czytać następny. :)
OdpowiedzUsuńO Mój Boże!!!! To jest cudowne, po prostu, kurde no!
OdpowiedzUsuńCzytałam i czułam wszystko to, co bohaterka i... Zakochałam się.
Naprawdę, to jest magia!!!
Dodaję do czytanych!
http://zasnute.blogspot.com/
Wow, jestem pod wrażeniem. Super :D
OdpowiedzUsuńJojojoj, stary rozdział, ponad rok temu dodany. Trafiłam tu dzięki stronie Opowi,pl, być może kojarzysz. W każdym razie opowiadanie jest rewelacyjne. Na pewno zajrzę do dalszych części, Szalokapel (z Opowi.pl)
OdpowiedzUsuń