wtorek, 6 stycznia 2015

CIEŃ - Rozdział 2

ROZDZIAŁ 2

Nie znał nawet jej imienia. Nie wiedział o niej nic. Widział ją tylko jeden raz w swoim życiu, a ona zmieniła w nim coś, czego jeszcze nie rozumiał. Może nie tyle zmieniła, ale obudziła coś, czego nie pamiętał lub nigdy nie doznał – sam nie był pewien. Nie był wstanie wtedy jej skrzywdzić, a teraz – nie mógł zapomnieć. Co noc był pod jej domem, jeśli jeszcze paliło się światło zostawał, tak długo aż nie zapanowała tam ciemność. Kilka razy udało mu się ją zobaczyć, a z każdym kolejnym razem zdawała się mu piękniejsza.

Nie trwało to długo – przestało mu wystarczać obserwowanie jej z daleka, chciał czegoś więcej. Któregoś razu wyłonił się z mroku, w zacienionym kącie jej pokoju. Była wtedy późna noc, moment, kiedy panował najgłębszy mrok. Jego ciemne oczy spoczęły na niej najdelikatniej, jak tylko mógł – nie chciał zbudzić jej swoim, ciężkim spojrzeniem. Cicho i spokojnie podszedł do łóżka, w którym spała. Patrzył na jej spokojną, promienną twarz, na jej drobne, jak z porcelany ręce, których wspomnienia dotyku nie mógł wyrzucić ze swojej głowy.

Tak bardzo chciał jej dotknąć, ale wiedział, że nie może. Im bardziej myślał o tym, że ona nie należy do niego, tym bardziej chciał sprawić, aby tak było. W jej pokoju spędził kilka godzin, nie mógł oderwać od niej wzroku. Kiedy czuł, że zostało mu mało czasu i musi odejść, zostawił jej czerwoną różę na szafce nocnej i zniknął w tym samym mroku, z którego się wynurzył.

Inezia obudziła się zaledwie trzy godziny później od promieni słonecznych, które spoczywały na jej policzku. Otworzyła oczy i przeciągnęła się, a na jej twarzy wymalował się delikatny uśmiech. Podniosła się na łokciach, a jej uwagę przykuł kwiat leżący na szafce. Spoczął on w jej rękach, których palce dotknęły delikatnie jego aksamitnych płatków.
Rozejrzała się po pomieszczeniu. Wszystko było w porządku, nic się nie zmieniło. Kobieta wstała, leniwie podeszła do okna i spojrzała na las, ociekający promieniami porannego słońca. Z tamtego punktu obserwacyjnego wyglądał tak samo pięknie, jak w nocy, mimo że się różnił. Inezia wodziła po drzewach oczami, rozważając czy ten las wygląda tak samo za dnia, jak i w nocy.

– Inezia? – Usłyszała głos i gwałtownie odwróciła się, chowając różę za plecami. – Co tam chowasz? – Uśmiechnęła się do niej Emilia, jej opiekunka, pod której dachem mieszkała od niedawna.

Kobieta pokazała różę. Wiedziała, że tłumaczenie się, oszukiwanie i odwlekanie powiedzenia prawdy nie miało sensu w obecnym momencie. Starsza kobieta spojrzała na kwiat, o dziwo uśmiech nie zniknął z jej twarzy.

– Od kogo ją dostałaś? – Rozpromieniła się. – I kiedy?   
                             
– Dzisiaj. – Na twarzy Inezii nie było widać radości.

– Dzisiaj? – Zdziwiła się Emilia. – Przecież nie wychodziłaś jeszcze z domu.

– No właśnie.

Kobiety zamilkły. Inezia patrzyła, jak z twarzy jej opiekunki znikają pozytywne emocje. Emilia zerkała tylko na kwiat i na podopieczną, bijąc się z myślami. Młoda kobieta trzymała w dłoniach różę i obejrzała się na las, który widziała z okna.

– Sądzisz, że to od niego? – Zapytała wreszcie, przywołując wzrok Inezii spowrotem na siebie.

– Nic innego nie przychodzi mi do głowy. Kto zdołałby wejść tu na tyle bezszelestnie, aby…

– Co chcesz z tym zrobić? – Przerwała jej opiekunka, spoglądając na nią z lekka podejrzliwie.

– Sama nie wiem. – Inezia odłożyła kwiatek do niewielkiego wazonu, który stał na jej komodzie.

– To ja Ci powiem. Trzymaj się od niego z daleka. – Emilia przybrała ostrzegawczy ton i matczyną pozę. – Jest niebezpieczny, a Ty jesteś dla niego tylko kolejnym nazwiskiem na czarnej liście.

– Ale… przecież on…

– Nie ważne, że Cię wypuścił. Miałaś szczęście. To psychopata, rozumiesz? Dziś daje Ci różę, a jutro wbije nóż w plecy.

Inezię przeszła gęsia skórka. Nie wiedziała już co myśleć. Popatrzyła tylko na opiekunkę i podążyła ze smutną miną w stronę drzwi. Zamierzała zejść na dół, do kuchni i zrobić sobie coś ciepłego do picia. Potrzebowała pomyśleć, w spokoju dopasować sobie pewne fakty i rozważyć wszystko co się zdarzyło. Zanim jednak wyszła, zauważyła, że Emilia sięgnęła po jej różę.

– Zostaw ją. – Powiedziała, odwracając się.

– Lepiej będzie, jeśli ją spalimy. Nie wiadomo jakie skutki może mieć dla Ciebie trzymanie jej w Twoim otoczeniu.

– Bez względu na to, jakie by one nie były, to mój prezent.

Emilia popatrzyła na nią i zrozumiała, że na nic się zdadzą jej prośby i groźby. Inezia potrafiła być niezmiernie uparta. Zrezygnowała wówczas ze swoich zamiarów i razem z podopieczną podążyła na parter domu.

***

Inezia weszła do niewielkiego warsztatu krawieckiego, który znajdował się w miasteczku. Niewiele się tam zmieniło od jej ostatniej wizyty – wszędzie leżały kawałki materiału, gdzie się dało pozaczepiane były wieszaki z najróżniejszymi fragmentami garderoby, wstążki, koronki wiły się metrami, piętrzyły się kartonowe pudełka z dodatkami i narzędziami krawieckimi. Manekiny z zaczętymi, wymagającymi poprawek lub oczekującymi na zakończenie kreacjami poustawiane były w miarę równym porządku, a po całości krzątała się młoda krawcowa – Marie.

– Inezia, już sądziłam, że nie przyjdziesz. – Stwierdziła, panicznie grzebiąc w skrawkach koronek.

– I tak jestem przed czasem, umawiałyśmy się na jedenastą. – Uśmiechnęła się kobieta, siadając ostrożnie na krześle, które jakimś cudem było wolne. – Jest za dziesięć.

– Tak, przepraszam. – Marie była dość roztrzepana. – Nie, może nie koronka, dam coś innego. – Mówiła sama do siebie i zaprzestała swoich poszukiwań. – Zaraz dam Ci sukienkę to przymierzysz, potrzebuję zobaczyć, jak to wygląda na człowieku.

Krawcowa zanurkowała w odmęty wnęki, gdzie umocowane były na ścianach rulony z materiałami. Inezia popatrzyła chwilę za nią, a potem utopiła wzrok w oknie, które wychodziło na domki. Rozciągał się za nimi las. Kobieta zastanawiała się nad tą różą, która pozostała w jej wazonie. Trochę przerażał ją fakt, że ten mężczyzna był u niej w pokoju, ale z drugiej strony – jego gest wywołał u niej dziwne drżenie serca, najprawdopodobniej spowodowane dziwnym zjawiskiem zmiany temperatury jego ciała od jej dotyku.

– Może powiesz mi co Cię dręczy? – Ze stanu zadumania wyrwał ją głos Marie, nienaturalnie spokojny, jak na nią. Kobieta klęczała obok niej, topiąc wzrok w jej szarych oczach.

– Nic mi nie jest. – Zapewniła mimo świadomości, że ukrywanie czegokolwiek nie ma w tym momencie najmniejszego sensu, skoro jej przyjaciółka zauważyła już, że coś jest nie w porządku.

– Właśnie widzę. – Powiedziała ironicznie. – Chodzi o Twoją nocną wizytę w lesie, prawda?

– Może. – Mruknęła, uciekając wzrokiem w okno.

– Minęły raptem dwa tygodnie, możesz mieć traumę. Nie przejmuj się, minie.

 – To nie o to chodzi. – Inezia nie miała ochoty o tym rozmawiać, gdyż sama nie miała wyrobionego zdania na temat tego wszystkiego i okazywała to swoim sposobem rozmowy.

– Więc mi powiedz. – Nalegała młoda krawcowa.

– Dzisiaj rano obudziłam się z różą przy łóżku. Wiem, że to od niego. Przecież nikt inny nie zdołałby wejść do domu w środku nocy. Emilia się tym denerwuje, zrobiła mi już wykład, że to niebezpieczne, że on jest psychopatą i mordercą i mam trzymać się od niego daleka.

– Jaką różę dostałaś?

– Czerwoną. – Inezia przypomniała sobie piękną, żywą barwę kwiatu.


– Jak krew. – Podsumowała Marie, gasząc ten najmniejszy płomyczek pozytywów, który Inezia wznieciła w sobie w całej, tej sytuacji. 

SPIDER

8 komentarzy:

  1. Nareszcie doczekalem sie!

    OdpowiedzUsuń
  2. ASDFGHJKL, TO JEST CUDOWNE *_* ALE NO HALO, CZERWONA RÓŻA TO SYMBOL MIŁOŚCI PRZECIEŻ *PRZEWRACA OCZAMI* CZEKAM NA NEXTA I ŻYCZĘ WENY :*
    Sorry za capsa, ale mi się fangirling włączył :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, dzięki :P
      Tylko nadal nie wiem, co oznacza to "ASDFGHJKL" :P

      Usuń
  3. Super :D Ostatnie zdanie mnie powaliło na łopatki, chociaż w pewnym sensie się tego spodziewałam xD Next :*
    PS. Niewiele pisze się razem, o ile mi wiadomo ;) Wybacz, ale ja mam coś dziwnego z poprawianiem ludzi :x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już poprawiłam. ;)
      Bardzo dobrze, że mówisz, dzięki. :) Po mimo dwóch korekt, które robię, zanim cokolwiek się tutaj pojawi to jednak czasem coś mi umyka...

      Usuń
  4. Twój blog został dodany do Magicznej Przystani Blogów.
    http://magicznaprzystanblogowelfik.blogspot.com/p/horror.html
    Pozdrawiam serdecznie :)
    Elfik Book

    OdpowiedzUsuń
  5. No co ja mam mówić? Przeczytałam z ciekawością i idę czytać dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakie to jest... Kurcze, nie chcę napisać urocze, bo chodzi mi o mordercę i w ogóle, ale on jest uroczy! I tak róża, kurde, naprawdę się wkręciłam. On... Zakochałam się w nim, choć to już pisałam :D

    http://zasnute.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Byłoby miło, gdybyś zostawił cień po swojej obecności... ;)