piątek, 6 lutego 2015

CIEŃ - Rozdział 9

Krótka notka od autora

Mam nadzieję, że długość i zawartość tego rozdziału wynagrodzi Wam tą felerną długość poprzedniego posta.

Miłego czytania, czekam na Wasze opinie.
Spider

ROZDZIAŁ 9

Nocny mrok otulał Inezię, jak chłodny wiatr, który ucichł w momencie, gdy kobieta zagłębiła się w leśny teren. Nie wiał tak mocno, jak poprzednio – teraz tylko delikatnie muskał jej skórę czasem przyprawiając ją o wrażenie, że to on ją dotyka.

Przez cały czas towarzyszyło jej poczucie jego obecności. Może dlatego, że faktycznie był obok lub po prostu to ona sama wyzwalała w sobie takie odczucie. W końcu od momentu wejścia do lasu myślała tylko o jednym – o nim.

Szła niemalże na oślep. Nie widziała nic, księżyc nadal był zakryty warstwą chmur, więc w lesie panowały egipskie ciemności. Kobieta szybko zaczęła żałować, że nie wzięła latarki, którą oferowała jej przyjaciółka, lecz teraz nie mogła się już cofnąć. Pozostawało jej tylko iść powoli, ostrożnie przed siebie i obijać się o drzewa z nadzieją, że to za moment się skończy.
W jej sercu wciąż kumulował się lęk. Czasem, gdy brała głęboki oddech czuła i słyszała, jak się trząsł, nie panowała nad tym. Raz po raz ciarki wprawiały jej ciało w niebezpieczne drżenie, które zaprowadzało chłód w jej wnętrzu – chłód, który był z jednej strony skutkiem, a z drugiej przyczyną strachu.

Nagle poczuła, jak jej delikatna skóra uderzyła gwałtownie o korę jednego z drzew. Nie była w stanie nic zobaczyć, gdyż zacisnęła instynktownie oczy. Poczuła zimne ostrze na swojej szyi i zamarła. Pobladła w jednej chwili i poczuła, jak z przerażenia ugięły jej się nogi.
– Inezia. – Usłyszała znajomy głos i przestała odczuwać dotyk metalu na swoim ciele. Arcadio otrząsnął się, chowając gdzieś nóż i położył ręce na jej szyi, jak przy pierwszym spotkaniu.

– Nie strasz mnie tak. – Wydukała, uspokajając drżenie, w jakie wpadła. Nieocenioną pomocą okazało się ciepło, jakie od niego dostała.

– Wybacz. – Wyszeptał prosto do jej ucha dociskając ją swoim ciałem do drzewa.

– Mogę Cię o coś zapytać? – Postanowiła przejść od razu do sedna.

– Pytaj.

– Co tu się właściwie dzieje?

– Dlaczego przychodzisz z tym do mnie? – Odpowiedział jej pytaniem po chwili milczenia. Zdawać by się mogło, że zastanawiał się, czy w ogóle ciągnąć ten temat.

– Boję się tego wszystkiego. – Przyznała z trudem. – Nic nie rozumiem.

– Bardzo dobrze, że nie rozumiesz. – Powiedział poważnym tonem, a jego oddech obił się o jej twarz.

– Ale…

– Nie ma ale. Jeśli się czegokolwiek dowiesz, gwarantuję, że zaczniesz się bać jeszcze bardziej. One nic Ci nie powiedzą, masz nawet nie próbować ich pytać, rozumiesz?! – Huknął na nią z niewiadomego powodu.

– Rozumiem. – Odpowiedziała od razu, zaciskając mu panicznie ręce na koszuli, mrużąc przy tym oczy.

– Nie będziesz z Nimi o tym rozmawiała? – Zapytał wymownie po chwili ciszy.

– Nie będę. – Powiedziała w strachu wiedząc, że tej odpowiedzi oczekuje.

– Dobrze. – Pogłaskał ją po głowie jak ojciec posłuszną córkę i uspokoił głos. – Nie rozmawiajmy już o tym.

– Zanim zamkniemy ten temat, powiedz mi tylko… czy Ty, Emilia i Kate… co Was łączyło?
– Powiedzmy, że… przyjaźń.

Zapadła głucha cisza. Inezia pozwoliła mu wziąć się w ramiona. Nic już nie mówiła, choć jej głowa była pełna myśli. Widziała, że żadne z trójki nic jej nie powie. Nawet nie miała co próbować, a wręcz wywnioskowała z tego, że to może być niebezpieczne. Musiała znaleźć kogoś neutralnego, była pewna, że ktoś jeszcze wie, o co tam między nimi chodziło. Miała w głowie tylko jedną osobę – Jacka.

– Jedno, co mogę Ci powiedzieć… moja noc jest niebezpieczna, ale to nie oznacza, że za dnia już nic Ci nie grozi.

***

Gdy świtał już ranek, Inezia stała naprzeciw swojego domu. Bała się do niego wchodzić, jej żołądek zaciskał się z nerwów, jak gdyby był owinięty grubym sznurem, jak dla samobójcy. Kiedy stawiała kolejne kroki stawały się one coraz bardziej niepewne. Gdy znalazła się już na werandzie domu obejrzała się na las, z którego przybyła i ostrożnie nacisnęła klamkę.
Otworzyła drzwi powoli i niepewnie. Wysunęła się zza nich i przewertowała parter domu uważnym okiem. Ktoś krzątał się w kuchni. Kobieta zamarła i już miała się wycofać, gdy wyszedł do niej Jack.

– Inezia. Czemu się tak czaisz? – Uśmiechnął się, wycierając ręce starym, wyblakłym ręcznikiem.

– Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że Cię widzę. – Kamień spadł jej z serca. – Emilia jest w domu?

– Nie, zniknęła z samego rana. Co tu się działo w nocy? – Spytał podejrzliwie. – Słyszałem jakieś krzyki.

– Właśnie o tym chciałam z Tobą porozmawiać.

– Usiądź. – Wskazał jej ręką stół w salonie, a sam podszedł do okna, wyglądał przez chwilę, potem poszedł do następnego i zrobił to samo. Inezia obserwowała go uważnie to nie było typowe zachowanie dla niego.

– Powiedz mi… Emilia zna tego mężczyznę z lasu, prawda?

– Arcadio? Tak. – Inezia od razu nabrała podejrzeń, gdy zobaczyła, że Jack zna jego prawdziwe imię.

– Opowiedz mi wszystko, co wiesz. – Kobieta obserwowała, jak jej opiekun nabrał niepewności w oczach, gdy usłyszał taką prośbę, dlatego zdecydowała się od razu podać argument, który by do niego przemówił. – Chcę być bezpieczna, dlatego muszę wiedzieć, co się tu dzieje.

– Było Nas sześcioro. Ja, Emilia, Kate, Arcadio… Alex Concer i Konrad Patricker. – Gdy Jack mówił nazwisko Alexa, w jego oczach wymalował się dziwny smutek. – Ja i Emilia byliśmy najstarsi, mieliśmy po dziewiętnaście lat. Kate jest cztery lata młodsza od Nas, tak samo Konrad i Alex. Arcadio był najmłodszy, miał dziesięć lat. Mieszkał u Alexa, bo nie miał rodziny, dlatego wszędzie go ze sobą zabierał.

– Przyjaźniliście się? – Inezia pamiętała to, o czym powiedział jej Arcadio.

– Tak. Wszyscy, ale Nasze stosunki zaczęły się zmieniać. Ja i Emilia zostaliśmy parą, Kate zakochała się w Alexie, który nie odwzajemniał jej uczucia. Bardziej liczył się dla niego Arcadio, traktował go, jak młodszego brata. Kiedyś, pewnej nocy Konrad znalazł Alexa martwego w jego domu. Był pusty, był tam tylko Arcadio.

– To on zabił. – Inezia zareagowała tak, jak każdy z miasteczka. Kto inny mógł być winny?

– Prawdę mówiąc nie wiadomo, ale policja uznała Arcadio za winnego. Nocą uciekł do lasu, poszli za nim policjanci, ale żaden nie wrócił. Pozabijał wszystkich. Od tamtej pory do lasu nocą się nie wchodzi.

– Przecież… on był tylko dzieckiem. Dziesięciolatek i zabić własnego, nawet przyszywanego brata? – Inezia ukryła twarz w dłoniach.

To, co usłyszała spadło na nią, jak grom z nieba. Zrozumiała, że Marie miała rację. Arcadio nie od zawsze był psychopatą, po prostu ta sytuacja wywarła tak silny wpływ na jego psychikę i zrobiła z niego mordercę.

– Porozmawiam z Nim. – Powiedziała po długiej chwili milczenia. Czuła wewnętrzną potrzebę, aby Arcadio wyjaśnił jej to wszystko.

– Uważaj. Nie wiesz, jak zareaguje. – Ostrzegł ją Jack, ale Inezia była uparta. – On zabija, bo nie da się złapać. Ta sprawa, jest jego cieniem.

– Zapytam czy zabił Alexa, skoro nikt nie miał dowodów…

– Chcesz udowodnić, że jest niewinny? – Przerwał jej opiekun.

– Jeśli będę miała pewność, że to nie on.

– Widzę, że bardzo Ci na nim zależy. – Jack spojrzał kobiecie głęboko w oczy, a na jego twarzy wymalował się spokojny, ciepły uśmiech.

Inezia zamilkła. Nie chciała poruszać tego tematu i sama nigdy się nad nim nie zastanawiała. Popatrzyła na Jacka zaskoczonymi oczami, odetchnęła głęboko wlepiając wzrok w stół.

– Nie rozmawiajmy o tym. – Poprosiła.

– Powiedz mi tylko… jemu na Tobie zależy, prawda?

– Nie wiem.

– Ale ja wiem. – Jack wziął ją za rękę. – Daj mu chociaż trochę szczęścia. Pamiętaj, że on…
Jackowi przerwał dzwonek jego komórki. Mężczyzna poderwał się i zgarnął telefon z kominka. Odebrał, wysłuchał swojego rozmówcy i spojrzał na Inezię, a jego twarz pobladła. Białość, jaka tam zapanowała, zmyła wszelkie pozytywne emocje nawet z oczu.


– Marie nie żyje.

SPIDER

12 komentarzy:

  1. Marie nie żyje... Marie nie żyje?! O mój, co się stało? Czy to były one, bo przecież na pewno nie Arcadio...

    Wszystko robi się bardziej i bardziej tajemnicze, ale cieszę się, że udało mi się dowiedzieć czegoś o przeszłości Arcadio, no i spotkali się!

    Jak to zrobiłaś, że jestem cała w skowronkach jak morderca spotyka się z niewinną dziewczyną w środku nocy, w ciemnym lesie... -.- Zaczynam coraz bardzie bać się o siebie, no ale cóż, serce nie sługa! :)

    http://zasnute.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, zastanawiałam się, kto pierwszy przeczyta rozdział. :)
      Jak to zrobiłam, że Cię to cieszy... nie wiem, ale chyba każda kobieta (ja też) marzy o takiej zakazanej miłości z nutką tajemnicy, niebezpieczeństwa... Pewnie dlatego tak Ci się to podoba. ;)

      (mi też się podobało, jak pisałam te rozdziały) :P

      Usuń
  2. "– Marie nie żyje." - Czyli jak w trzech słowach wywołać u człowieka mini zawał. Nosz ty zła, dlaczego mi to robisz!? Why!? Ok, może ci wybaczę... Chwila *Dociera do mnie sens tych słów* NO JAK TO ŻE NIE ŻYJE!? Ona była fajna! Nie wierzę, że to Aro! Chyba że facet się sklonował czy jak. Wątpię.
    Genialny rozdział, chyba twój najlepszy do tej pory, przynajmniej według mnie. Podzielam zdanie Lilits - Sprawiłaś, że cieszę się, kiedy niewinna dziewczyna randkuje sobie z mordercą w środku nocy ;___; Ja się poważnie zaczynam bać o swoją psychikę, a ty nie pomagasz! :P
    Aha! I następny rozdział szybciej, proooszę :x Genialne, genialne, genialne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma tak... już nie dam się przebłagać. :P
      10 będzie wrzucony 11.02, tak jak napisałam... ale mogę obiecać, że 11 rozdział będzie na walentynki, sami zobaczycie czemu... ;)
      Taki mały spojler

      Usuń
    2. Potargowałabym się jak talib na arabskim rynku, ale to chyba korzystny układ xD Trzymam cię za słowo! Zero opóźnień, bo podzielę się z głównym bohaterem obowiązkami ]:>

      Usuń
    3. Hahaha... tak przy okazji, zgłoszę się do Ciebie po mapkę świata przedstawionego przy następnym horrorku. ;)

      Usuń
    4. Chętnie zrobię :D Potrzebuję tylko wstępnego szkicu w pajncie [miasta, kontury etc.], no chyba, że zdajesz się na moją wyobraźnię [oj, nie polecam :P]

      Usuń
    5. Plan dostaniesz, ale jak skończę publikować "Cienia" (bo w wordzie to on już prawie skończony) i założę drugiego bloga z drugim horrorkiem. Zgłoszę się wtedy... ;)

      Usuń
  3. Nie wiem czy zadajesz sobie sprawę, że mam ogromną ochotę Cię zabić. Dlaczego Marie? No błagam... Umieram... Błagam niech ona z martwych wstanie... WENY <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Marie nie żyje?! Booże, nie no ten rozdział chyba najlepszy ze wszystkich :D
    Pewnie Arcadio to zrobił..ciekawy czy jest w stanie zabić Inezię :o pff...niee nie zrobiłby tego.. co nie? D: Chcę 10 rozdział! Chcę Arcadio i Inezię ♥

    ~ Pozdrawiam i życzę weny ♥
    http://zmienswojezycienazawsze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. P.S NIECH MARIE OŻYJE! :C

    OdpowiedzUsuń
  6. MARIE NIE ZYJE?????!!!!!!!!
    NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!!!
    DLACZEGO???

    OdpowiedzUsuń

Byłoby miło, gdybyś zostawił cień po swojej obecności... ;)